"Szczęście nie jest dziełem przypadku, ani darem bogów, szczęście to coś, co każdy z nas musi sobie wypracować dla siebie samego."W okresie przedświątecznym narasta stopniowo radosne oczekiwanie, że Wigilia będzie tym szczególnym dniem, gdy "zgasną wszystkie spory", ludzie otworzą serca dla innych, zrobią miejsce na maleńkie Dzieciątko w swoim domu.
E.Fromman
Tymczasem w gabinetach psychologów odbywa się wzmożony ruch przedświąteczny wszystkich zaniepokojonych spotkaniami z bliskimi, a osoby, które pracują w Policji wiedzą, że będzie to, jak co roku, wieczór z dużą ilością interwencji.
Na szczęśliwą Wigilię pracujemy cały rok. Bardzo rzadko daje się ją stworzyć bez wysiłku i wkładu własnego. Znam kobietę-matkę, która jak mantrę zaczyna w grudniu powtarzać opowieści, jak to "nigdy nie lubiła Świąt..." Pytania, co zrobiła by Święta mogły wyglądać inaczej w tym roku zbywa krótko, że to nie od niej zależy i kolejny rok funduje dzieciom różne niespodzianki, bazując na wigilijnym poczuciu winy członków rodziny. Postawienie granicy właściwego zachowania jest w tym wypadku bardzo trudne, bo każdy stara się być pomocnym, by nie została sama w Święta.
Myślę, że wielu osobom w Święta miesza się to co trzeba zrobić, bo wypada, a to co są w stanie zrobić, dbając równocześnie o pozytywne emocje w swoim otoczeniu. Jest to wyzwanie szczególnie dla osób pozbawionych uważności bliskich w dzieciństwie. Taka sytuacja pozostawia niezaspokojoną przestrzeń w sercu, która odzywa się w sytuacji niepokoju, nowych wyzwań, czy konfrontacji z bliskimi. Bez mądrego oddzielenia tego co się nie da powtórzyć z dzieciństwa będzie to skutkowało taką roszczeniową postawą wobec otoczenia, jak opisywanej wcześniej kobiety. W jej dzieciństwie zabrakło rodziców i krewnych, którzy widzieli w niej małą dziewczynkę, dlatego Święta były czymś wymuszonym. Po wielu latach ona dalej oczekuje, ze ktoś dostrzeże to jej skrzywdzone wewnętrzne dziecko - zaprosi na Święta, będzie słuchać jej narzekań cały wieczór, obdaruje prezentami i nie będzie wymagał by coś musiała przygotować od siebie dla bliskich. Problem jest, że jej dzieciom trudno to zrozumieć, bo jest już dawno dorosła, a jej brak inicjatywy i zabieranie przestrzeni świątecznej dla wnuków bywa irytujące.
Zadbajmy, by tych głodnych emocjonalnie dzieci było jak najmniej, a w stosunku do dorosłych z postawą dziecka bądźmy po prostu wyrozumiali.
Dobrych Świąt :)