Szczęście

Szczęście

sobota, 20 grudnia 2014

Jak zachęcać dzieci do działania?

"Im bardziej dziecko myśli o stopniach, tym szybciej traci wrodzoną ciekawość świata."
Alfie Kohn

 

 
Pewnego dnia ojciec powiedział do syna:

- Synu nie wszyscy rodzimy sie ze skrzydłami. Nie masz obowiązku latania, ale szkoda, żebyś ograniczał sie do chodzenia, mając skrzydła.
Syn twierdził, ze nie umie latać i, że jak spróbuje to na pewno umrze. Przyjaciele wspierali go w podejściu, że jego ojciec zwariował. Posłuchał jednak rad tych, którzy go kochali. Wszedł na wierzchołek drzewa i skoczył, ale niestety runął na ziemię. Miał pretensje do ojca. Ten zaś mu wyjaśnił:
- Żeby latać trzeba stworzyć sobie przestrzeń do rozłożenia skrzydeł. Podobnie jak ze spadochronem: potrzebujesz pewnej wysokości nim skoczysz. Jeśli nie chcesz brać ryzyka na siebie lepiej od razu zrezygnuj i na zawsze będziesz tylko chodził.

 
Okres przedświątecznych przygotowań w tym roku połączył się z zakończeniem semestru w szkole. Z mojego punktu widzenia dobrze by było by zawsze łączyło się to z takim dmuchaniem w skrzydła własnych dzieci, bądź uczniów. Byłoby cudownie, by ludzie wychowujący dzieci czuli też swoją odpowiedzialność. Znam taką wspaniałą nauczycielkę, która przychodzi zawsze na pierwszą lekcję z uczniami i mówi im, że dla niej wszyscy mają szóstki. Oczywiście oceny częściowo spadają w ciągu roku, bo nie każdy stosuje się do zasad i wymagań na przedmiocie. Trzeba jednak się nagimnastykować, aby stracić tą ocenę wyjściową. Dzieci lubią jej przedmiot i chętnie w nim uczestniczą. Być może działa na nich najbardziej jej wiara w ich możliwości?
 
Biegunowo przedstawię podejście nauczycielki mojego syna, która zamiast czwórki z przedmiotu wystawiła mu piątkę. Z ocen rzeczywiście wychodziła piątka, ale wcześniej miała do niego zastrzeżenie, więc nikt sie niespodziewał. Dziecko bardzo się ucieszyło, żyło dwa dni tym, ze Pani jednak wierzy w jego możliwości. Z tej radości podziękowałam jej osobiście za takie motywujące podejście. Dowiedziałam się jednak, że właśnie zmieniła ocenę syna, bo: ... " się pomyliła". Ten sam komunikat dostało moje dziecko od Pani. Usłyszałam jeszcze: "To nie jest uczeń piątkowy". Dodam, ze z większości przedmiotów ma piątki i szóstki.
 
W tym tygodniu rozmawiałam również z mamą dziecka, które ma duże problemy z nauczaniem czytania. Po przeprowadzonych testach wyłoniły się przyczyny tych trudności. Ujawniła się także niewątpliwa kreatywność dziecka, ponad przeciętna zdolność dostrzegania związków przyczynowo-skutkowych. Zwróciłam przede wszystkim uwagę rodzica na te obszary, choć na początku usłyszałam, że to mało ważne.
 
Gdy tylko możemy:
  • okazujmy zachwyt tym co jest wyjątkowe w każdym dziecku,
  • dawajmy im odczuć, że wierzymy w ich możliwości,
  • podkreślajmy często szczególne zdolności dziecka, choćby dla typowego działania w szkole nie miały większego znaczenia,
  • oceniajmy dzieci za włożony wysiłek, a nie efekt pracy.

niedziela, 7 grudnia 2014

Lekcja uczciwości

"Dzieci uczą się o wiele więcej, obserwując nas, niż słuchając" 
Pino Pellegrino  


Wyobraźcie sobie, że jest takie miejsce, w którym wszyscy żyją zgodnie z zasadami. Nie można kłamać, śmiecić, kraść itp. A wszystko zależy od Ciebie, nikt nie sprawdza.

Taka właśnie jest wyspa Bornholm.

Lokalny supermarket - przed sklepem stoiska z owocami, a przy wejściu, jeszcze przed koszykami, paczki ze słodyczami. Nie ma osoby, która stoi i pilnuje. Podejrzewam, że nie było tam również żadnych kamer. W pewnym momencie z półki spadł, źle ustawiony melon. Pierwsza osoba, która wchodziła do sklepu, umieściła go z powrotem na półce.

Wystawa motyli. Jedna z największych atrakcji małego miasteczka. Przed wejściem rozglądamy się za kasą, gdzie sprzedają bilety. Bilety sprzedają przy bufecie. Kupujemy, szukamy osoby przy wejściu/wyjściu, która by je sprawdziła. Nie ma nikogo. Powoli zaczynamy rozumieć, że nikomu nie przyszłoby do głowy wejść bez biletu.

Gdy jedziesz jakąkolwiek drogą, przy gospodarstwach zwykle stoją stragany z produktami rolnymi. I znowu zaskoczenie - nie były pilnowane. Stragany z plonami (np. ziemniaki, fasola, maliny), informacją o ich cenach i skrzyneczką na pieniądze (patrz zdjęcie).

Byliśmy pewnie jednymi z nielicznych osób, które wiążą rowery zabezpieczeniami. Zwykle każdy po prostu je zostawia.

W pewnym momencie zorientowałam się też w jaki sposób można odróżnić Duńczyków od innych Skandynawów, bądź Niemców. Duńczyk się po prostu uśmiecha przechodząc obok Ciebie i pozdrawia. Możliwe, że nie jest tak wszędzie, ale na Bornholmie tak się działo.

To wszystko brzmi niczym bajka, ale Bornholm to przepiękna wyspa, którą wyróżnia nie tylko cudowna przyroda.

I takie lekcje dla dzieci są najważniejsze. Gdy widzą, że można funkcjonować inaczej. Gdy uczciwość jest cechą, a wyrzucenie papierka poza wyznaczone miejsce jest po prostu niestosowne. A jeśli już ktoś znajdzie śmieć na ziemi, to czuje się w obowiązku by umieścić go w koszu. Wkoło jest czysto i otacza Cię dużo szczęśliwych ludzi.

W tym tygodniu rozmawiałam z jedną mamą, która nie umie odmówić dziecku kupowania prezentów w sklepie. Jedynym sposobem jest wytłumaczenie, że „nie ma pieniędzy”. Gdy zapytałam, czy rzeczywiście nie ma pieniędzy, była zdziwiona. Dzieci są mądre, szybko rozumieją, że dorosły nie jest uczciwy w stosunku do nich i szuka wymówek, by sobie poradzić z sytuacją. Aby dziecko było uczciwe w stosunku do nas musimy być tacy sami w stosunku do niego.

Można? Widziałam, można!

Szczególnie istotna jest dla mnie ta refleksja przed Świętami. Chciałabym, aby wkoło było mniej konsumpcji, a więcej kreowania ważnych wartości i postaw, które przekładają się na stosunek do innego człowieka.

Czy modelujemy naszą postawą w dzieciach takie zachowania, które są odbiciem naszych wartości?