Szczęście

Szczęście

czwartek, 16 marca 2017

Ale jaja!


"Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, dopóty będzie ono kierowało Twoim życiem i będziesz je nazywał losem". C.G. Jung

Jest taka historia, którą przytacza w jednym z opowiadań Regina Brett. Do miasteczka przybywa nieznajomy i pyta miejscowego:
- Jacy są ludzie w tym mieście?
- A jacy byli w poprzednim? - odpowiada napotkany mieszkaniec. 
- Złośliwi i okrutni.
- Tu też takich spotkasz - kwituje rozmówca. 
Inny nowo przybyły do miasteczka pyta o to samo i znowu spotyka się z pytaniem: 
- A jacy byli ludzie w poprzednim miejscu Twojego zamieszkania? 
- Życzliwi i szczodrzy - brzmi odpowiedź. 
- Na takich i tu trafisz.

Nasze nastawienie, skłonność do dostrzegania tego co najważniejsze w kontaktach z innymi, pomaga osiągać znacznie większe cele niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. W ostatnim tygodniu w dwóch klasach gimnazjalnych realizowałam zagadnienie z komunikacji, oparte na ciekawej historii napisanej w dwóch wersjach. Uczestników zajęć podzieliłam na grupy, w których były osoby A i B. Zadaniem ich było się porozumieć, bowiem lecieli do producenta jajek strusich - jedynego, który w obliczu zagłady świata mógł zapewnić hurtową liczbę tego produktu. Cele grup pozornie się wykluczały, każda miała za zadanie kupić ich cały zapas, bo tylko to zatrzymywało katastrofę.
Bardzo dużo było interesujących rozwiązań typu:
- zakup jaj dla jednej grupy, a strusi dla drugiej;
- 50% udziałów w zamian za odstąpienie od negocjacji;
- stworzenie pierwszeństwa zakupu kobietom(!);
- użycie siły z pomocą gangsterów;
- zwycięstwo grupy, która miała więcej pieniędzy...itd

Słuchając młodzież, jak rozmawiała ze sobą w emocjach, zobaczyłam tak na prawdę wyolbrzymione sytuacje ze świata dorosłych. Tak łatwo weszli w podstawowe blokady komunikacji:
- nastawienie na własne zwycięstwo, łączące się z przegraną przeciwnika - nastawienie, że może być tylko JEDEN wygrany. Gdyby uczestnicy przyjrzeli się uważnie swoim potrzebom wiedzieliby, że jedni potrzebują skorupek, a inni żółtek z tych jaj. Na 8 grup uczniów tylko jedna odkryła, po krótkiej analizie, takie rozwiązanie.
- brak uważnego słuchania rozmówców - nastawienie, żeby powiedzieć, a nie wysłuchać co ktoś chce mi powiedzieć;
- szybkie ocenianie innych i bardzo bezpośrednie wyrażanie swoich przemyśleń na ten temat;
- nastawienie implikowane przez myśli w stylu: nie da się, to i tak zakończy się klęską, z nimi nie wygram...

Gdy "zwycięska" grupa omówiła co im pomogło zadanie wydało się jasne i proste...A było to:
- chęć wysłuchania drugiej strony,
- pozytywne nastawienie,
- postawa ukierunkowana na wypracowanie satysfakcjonującego rozwiązania dla obu stron.

Tylko tyle i aż tyle. A Wy jak macie w rozmowach? 

A jak w komunikacji z dziećmi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz