Szczęście

Szczęście

sobota, 29 kwietnia 2017

Dziewczyńskie sprawy


Jakie są sprawy szczególnie ważne w żeńskim środowisku, które spędzają sen z oczu małym i dużym dziewczynkom? Posiadanie jednej, wyjątkowej przyjaciółki. A co z tym się łączy? Czy wynikają z tego jakieś zagrożenia? Poniżej najczęściej zgłaszane pytania przez dorastające dziewczynki.

  1. Czy można się przyjaźnić (przyjaźnić, nie kolegować!) z kilkoma osobami?

    Przyjaźń jest co prawda bardziej wymagająca niż zwykłe koleżeństwo, ale można się przyjaźnić z kilkoma osobami na podobnych zasadach. Warunkiem powodzenia takich kontaktów jest otwartość na innych, poradzenie sobie z pokusą obgadywania innej przyjaciółki, lub tworzenia koalicji przeciwko sobie. Z tego powodu najbardziej skomplikowanym związkiem bywa trójka przyjaciół, bo zwykle jest tak, że z kimś jest nam bliżej, jedna z tych osób bardziej nam pasuje i ulegamy pokusie zagarnięcia jednej przyjaciółki dla siebie. Jeśli jednak zależy nam na dwóch przyjaciółkach w podobny sposób, a reguły prowadzonych kontaktów są jasne, określone zgodnie z oczekiwaniami wszystkich osób, gdy każda może powiedzieć na czym jej zależy i jest szanowana, to związek ma szansę powodzenia.
  2. Co robić, kiedy przyjaciel/przyjaciółka jest dla mnie niemiła, wybiera do zabawy, rozmowy inne osoby. A potem znowu jest miła?

    Czasami zdarza się, że niektóre osoby poddają się nastrojom, wybierają ze związków tego co dla nich najlepsze, a nawet manipulują innymi osobami dla swoich potrzeb. Niestety bywa, że jest to nieuświadomione i gdy koleżanka robi coś takiego może niekoniecznie jest to nam na złość. Niekiedy to też my mamy takie oczekiwanie, że koleżanka będzie dla nas na wyłączność i odbieramy, gdy jest inaczej niż byśmy chcieli, że jest niemiła.

    Jeśli dzieje się tak pamiętajmy o regule wzajemności: jeśli jestem dla kogoś niemiła/niemiły to prędzej, czy później to do nas wróci - będę mieć kłopot z utrzymaniem przyjaźni, ludzie nie będą mi ufać itp. Warto o tym po prostu ze sobą rozmawiać, pokazując co takie zachowanie dla nas znaczy. Oczywiście na osobności, bez oskarżania, tylko ze zwracaniem uwagi na swoje emocje, np. Jeśli rozmawiasz przez cały tydzień tylko z Kasią to czuję się zmartwiona tą sytuacją, bo nie wiem co się dzieje między nami - proszę, abyś też ze mną rozmawiała na przerwach. Zawsze warto sprawdzać z czego coś wynika, nim się na kogoś obrazimy, bądź zrezygnujemy ostatecznie z przyjaźni.
  3. Co robić, kiedy przyjaciel/przyjaciółka robi coś złego. Nie chciałoby się jej urazić?

    Jest takie powiedzenie: "Przyjaciel to osoba,która przychodzi, gdy inni odchodzą". Kto może powiedzieć, lub ostrzec osobę przed skutkami złego zachowania jak nie przyjaciel? Prawda bywa bolesna, więc warto o niej mówić tak, aby przyjaciel/ przyjaciółka nie czuli się opuszczeni. Trzeba wybrać spokojny moment na przekazywanie informacji, a potem porozmawiać bez oceniania:robisz głupio, jesteś nierozsądna/nierozsądny itp. Trzeba używać sformułowań wyrażających troskę, aby osoba poczuła, że choć robi coś złego jesteśmy przy niej np.

    Martwię się kiedy Ty....

    Podobno, gdy ktoś robi ...oznacza to...

    Może chciałbyś/chciałabyś ....
  4. Czy mogą się przyjaźnić osoby, które mają zupełnie inne gusty, zainteresowania i charaktery?

    Oczywiście, choć musi być jakaś część wspólna, aby można było gdzieś się spotkać w oczekiwaniach, potrzebach, czy sposobie spędzania czasu. Ludzie często uzupełniają się w ten sposób na wzajem i życie dzięki temu bywa ciekawsze.
  5. Czy często się zdarza, że przyjaźnie ze szkoły przetrwają, kiedy się dorasta?

    W życiu mamy wiele doświadczeń, które zmieniają nas każdego dnia, więc utrzymanie wieloletniej przyjaźni bywa sporym wyzwaniem. Obie strony muszą dbać o ten związek, szukać sposobu na wspólny kontakt, pomimo nowych obowiązków, ale też innych znajomych i przyjaciół. Jest to jednak możliwe i chyba większość osób jakie znam ma takie związki ze szkoły. Czy tak się zadzieje zależy od nas samych.

czwartek, 20 kwietnia 2017

Co by było, gdyby?


"Nie wolno zwalniać z myślenia. Komputery się psują, instrukcje zawodzą, wszystko może się wyłączyć, a ludzie - nie. Do nas należy podejmowanie decyzji i ustalenie, co jest ważne, a co pozostaje bez znaczenia. Myślenie jest kwestią zasadniczą - jeśli myślimy, to zawsze mamy szansę wrócić szczęśliwie do domu."

de Crespigny / w książce: Charles Duhigg "Szybciej, mądrzej, lepiej"

Gdy 4 listopada 2010 roku samolot linii Qantas Airways z 462 pasażerami na pokładzie wrócił szczęśliwie do Singapuru kapitan de Crespigny stał się prawdziwym bohaterem. Pomimo, uznanej za najpoważniejszą awarię samolotu zakończoną bezpiecznym lądowaniem, kapitan podejmował słuszne decyzje, umiał oddzielić najistotniejsze informacje przekazywane przez komputer, postępować zgodnie z wiedzą i doświadczeniem. Jego postawa w sytuacji stresu jest wzorcem dla pilotów na całym świecie.

Gdy jesteśmy przytłoczeni nadmiarem informacji, ilością obowiązków łatwo wpaść w stan przeciążenia i zgubić to co najistotniejsze dla nas, a także (często) dla naszej rodziny. Same poukładanie priorytetów nie uchroni nas od negatywnych emocji. Czy można to jakoś wyćwiczyć?

Piloci ćwiczą różne wersje katastrof na symulatorach, przez co w sytuacji, gdy warunki zewnętrzne zakłócają możliwość podejmowania optymalnych kroków są na to przygotowani.

Tym co wyróżnia jednostki podejmujące trafne decyzje od osób, którym się mniej powodzi jest stosowanie tzw. modeli mentalnych. Ćwiczenia na symulatorach uczą instynktownego podejmowania decyzji. W sytuacji opisywanego wypadku samolotowego nastąpiłaby katastrofa, ale kapitan potrafił wyróżnić i oddzielić informacje istotne od mało trafnych dla funkcjonowania całej maszyny, komunikatów nadawanych przez system awaryjny samolotu.

W naszej głowie powstają ścieżki neuronalne, które szczególnie w sytuacjach silnie emocjonalnych mają decydujący wpływ na nastawienie i działanie. Neurony lustrzane są odpowiedzialne dodatkowo za powstawanie ścieżek poza naszą świadomością. Dzieci powinny przebywać w towarzystwie pozytywnych, nastawionych na odbiór, ale też umiejących stawiać granice dorosłych. Wpływa to na kształtowanie modeli mentalnych, ułatwiających podejmowanie słusznych decyzji, dlatego warto:
  • Stymulować dobre zachowania dziecka – poświęć więcej uwagi temu co się udaje. Tym samym wzmacniamy poczucie własnej wartości, a równocześnie wyznaczamy granicę przyciągania uwagi rodzica negatywnym zachowaniem.
  • Zadbać, aby dziecko poniosło konsekwencje zaniedbywania obowiązków, braku odpowiedzialności. To go nauczy samodzielności w przyszłości.
  • Być spójnym – ustalając pewne reguły należy ich też przestrzegać. Rodzic w ten sposób modeluje zachowanie dziecka.

niedziela, 9 kwietnia 2017

Recepta


"Niewyrażone uczucia pozostają w ciele..."
Rodzic: Jak przygotować moje dziecko, aby dobrze wypadło w zerówce szkolnej?

Ja (oglądając perfekcyjnie wykonane zadania dziecka z kart pracy, poza zadaniami wymagającymi koncentracji uwagi): Proszę już nic z nim nie robić, bo będzie się nudził w szkole. Trzeba dać mu po prostu czas na rozwój, zapewnić więcej wolnego, takich chwil tylko dla niego.

Rodzic: ...Ale ja bym chciała jednak coś zrobić. Może można mu coś jednak zalecić na tą koncentrację, jakieś konkretne ćwiczenia?

Ja: Rozumiem, jest na to pewna recepta. Proszę odbierać dwa razy w tygodniu dziecko wcześniej z przedszkola. Musi Pani więcej z dzieckiem spacerować, obserwując drzewa i kwiaty. Jak będzie ciepło zdejmijcie buty i poganiajcie po trawie. Rozmawiajcie o tym co czujecie. Warto pobawić się z dzieckiem tak jak ono chce: udając zwierzątka, turlając po dywanie itp. A i niech Pani postara się wyłączyć przynajmniej na godzinę dziennie telefon, telewizor, odłożyć tablet. Wtedy proszę pobyć ze sobą, bez wykonywania kolejnych obowiązków...

Rodzic: ...Dziękuję...

Coraz częściej dzieci mają kłopot z koncentracją uwagi. Mam wrażenie, że w kolejnych latach jest to mocniej odczuwalne, poprzez ogromną ilość bodźców z którymi mają do czynienia w swoim otoczeniu, używanie elektroniki. Równocześnie przychodzą do naszej szkoły dzieci z przedszkoli, w których wyraźnie widać, że brakuje czasu na zabawę. A właśnie w zabawie można doświadczyć i odreagować przeżywane emocje. Niewyrażone uczucia pozostają w ciele, utrudniają koncentrację.

W młodszych klasach szkoły podstawowej zaczęłam robić ćwiczenia treningu uważności żabki Eline Snel. Dzieci to uwielbiają, choć zdarza się, że dla niektórych jest to trudne. Reagują śmiechem, wygłupami, kręcą się. Rozmawiamy o tym dlaczego tak reagują i za każdym razem jest lepiej. Uczą się opanowywać swoje odruchy i mówić o uczuciach. Zdarzyło mi się nawet, że gdy miałam przy sobie dwoje dzieci sygnalizujących iż im się nie uda wytrzymać kilkuminutowej wizualizacji to pozwoliłam im przytulić się do mnie. Poprzez dotyk i bliskość udało im się utrzymać koncentrację.

Dzieci same nam mówią czego potrzebują. Wystarczy popatrzeć. Być uważnym. Zatrzymać się kilka razy, choć przez chwilę. Moja starsza znajoma mówi, że najbardziej uspakajają ją chwile z wnuczkiem. Uwielbia odbierać go wcześniej ze szkoły, spacerować z nim, wyjść na plac zabaw i na lody, nigdzie się nie spiesząc.

Spróbujcie zwolnić, bo warto! Najlepiej podążając za małym dzieckiem.

czwartek, 30 marca 2017

Tylko praca...

"Tylko praca daje okazje odkryć nam nas samych, pokazać to, czym naprawdę jesteśmy, a nie tylko to na co wyglądamy".
Joseph Conrad

Dzisiejszego dnia koleżanka obserwując różne sytuacje z życia szkoły spytała mnie: "Skąd Ty bierzesz na to siłę?". Odpowiedziałam spontanicznie: "Wiesz, ja po prostu to lubię". Oczywiście bywa, że ilość wyzwań staje się męcząca, ale równocześnie to co się dzieje w głowach dzieci jest tak fascynujące, że rekompensuje takie chwile.

Pamiętam jak byłam na przedstawieniu "Danuta W." w Teatrze Polonia. Główną postać Danuty Wałęsowej gra w nim Krystyna Janda, właścicielka teatru. Niesamowita osobowość słynnej aktorki pozwala prawie zatopić się w postaci Danuty, która przez swój determinizm, nastawienie na działanie, ukazuje nam się jako postać niezwykła. Cytat przytoczony na początku tekstu pochodzi z listu Danuty Wałęsowej odczytanego przez Krystynę Jandę na koniec przedstawienia. Niezwykłe kobiety: p.Krystyna-aktorka, p.Danuta-żona/matka są pięknym dowodem na to, że działanie z pasją, celem nadaje życiu sens.

Zachwyca mnie jak ludzie działają zgodnie z pasją, przekonaniami, wizją celu. Mam w swoim otoczeniu sporo takich osób. Jednocześnie widzę też do czego doprowadza małostkowość, życie w lęku. 

Ważne jest, aby budować podejście w ludziach nastawione na wdzięczność i działanie w kręgu własnego wpływu. Staram się na co dzień pokazywać, jak dbałość o własne życie przekłada się na relacje z innymi ludźmi. Jak spójność wewnętrzna gwarantuje czystość intencji, zapobiega negatywnym sytuacjom w życiu. W tym duchu staram się pracować z rodzicami, prowadzić warsztaty i szkolenia. Wiem też, po licznych rozmowach z rodzicami, że gdy przyjmują perspektywę nastawioną na celowe działanie - widzenie potrzeb dzieci, ich kłopoty mijają.

Wspaniałym wzorem osoby działającej z pasją jest dla mnie też Bożena Janiszewska, psycholog, aktualnie 52 rok pracy zawodowej. Niezwykła osoba- ciepła i mądra. Byłam pod ogromnym wrażeniem, gdy na szkoleniu z bardzo życzliwym podejściem dzieliła się swoją wiedzą. Jej postać pokazuje jednoznacznie, że autentyczność intencji bywa najważniejsza. Chęć dzielenia się wiedzą była tak ogromna, że z przyjemnością słuchało się jej przez długie godziny! Cały czas korzystam z wysłanych długo po szkoleniu materiałów, które udostępniła chętnym.

Pisząc o spójności myślę też o postaci mojej mentorki Iwony Majewskiej-Opiełki, która nauczyła mnie tą spójność widzieć i o nią dbać. Psycholog, trener, autorka wielu książek. Osoba z ogromnym doświadczeniem, chętnie dzieląca się z innymi. Zawsze jak z nią rozmawiam dostarcza mi nowych inspiracji. Pisząc ten tekst staram się nawet budować każde zdanie tak jak mnie nauczyła, czyli pozytywnym językiem.

Warto otaczać się inspirującymi ludźmi, czytać różnorodne książki. Warto, gdy jest moment na refleksje pomyśleć o swoich celach.

Co jest dla mnie najważniejsze? A jeśli coś słabiej działa, to po co to robię?


wtorek, 21 marca 2017

Czy perfekcjonizm może być dziedziczny?

"Nigdy nie jest późno na szczęśliwe dzieciństwo." 
Wayne W. Dyer




Perfekcjonizm bywa często przedstawiany jako atut, synonim dokładności lub wytrwałości. Osoba z dużą wrażliwością zabezpiecza się często bardzo dokładnym wykonywaniem zadań. Zmniejsza się wtedy możliwość wystąpienia negatywnych konsekwencji, frustracji, gdy nieprzewidziane okoliczności wpłyną na naszą samoocenę. Kosztuje to jednak dużo energii. Przy świadomości własnych reakcji możemy pracować nad swoimi zachowaniami, które bywają decydujące dla kształtowania takiej postawy.

Matka, która ma wysoki poziom lęku i stara się poukładać swoje życie oraz dzieci w sposób perfekcyjny może skończyć z pytaniami w stylu:
- Czy przygotowałaś/łeś się do klasówki? Chodź to Cię odpytam...
- Czy zabrałaś/łeś dodatkowe farby na plastykę?
- Czy zabrałaś/łeś do szkoły klucze i legitymację?
- Czy Twoja koleżanka Ci dokucza? Porozmawiam z jej rodzicami.
Itp.

Odpuszczenie zabezpieczania sytuacji dziecka i stworzenie świadome okoliczności, w których dziecko może doświadczyć małych frustracji, wynikających ze swojej nieuwagi jest bardzo kształcące i ważne dla budowania charakteru. Tak naprawdę to często praca z własnymi lękami, praca nad własnym poczuciem wartości.
Zajęcie się obszarami na które mamy wpływ może być uwalniające dla całej rodziny.

Szczególnie wyraźnie widać skrajnie nadopiekuńcze postawy rodzicielskie wobec dzieci
w przedszkolu. Dzieci, które mają problem z przedłużającą się adaptacją, bądź dzieci które
nie są w stanie pogodzić się z brakiem nieustającej uwagi wokół ich osoby, sytuacją
gdy nie są pierwsi. Takie dzieci mają często rodziców, którzy się bardzo o nie troszczą,
aż za bardzo, bądź czasami żyją wręcz w symbiozie.

Warto pamiętać, że styl w jakim my funkcjonujemy na co dzień, czasami nawet męczący
dla nas samych, nie musi być udziałem naszych dzieci. 

Może potrzebujesz coś zmienić? Odpuścić?...


czwartek, 16 marca 2017

Ale jaja!


"Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, dopóty będzie ono kierowało Twoim życiem i będziesz je nazywał losem". C.G. Jung

Jest taka historia, którą przytacza w jednym z opowiadań Regina Brett. Do miasteczka przybywa nieznajomy i pyta miejscowego:
- Jacy są ludzie w tym mieście?
- A jacy byli w poprzednim? - odpowiada napotkany mieszkaniec. 
- Złośliwi i okrutni.
- Tu też takich spotkasz - kwituje rozmówca. 
Inny nowo przybyły do miasteczka pyta o to samo i znowu spotyka się z pytaniem: 
- A jacy byli ludzie w poprzednim miejscu Twojego zamieszkania? 
- Życzliwi i szczodrzy - brzmi odpowiedź. 
- Na takich i tu trafisz.

Nasze nastawienie, skłonność do dostrzegania tego co najważniejsze w kontaktach z innymi, pomaga osiągać znacznie większe cele niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. W ostatnim tygodniu w dwóch klasach gimnazjalnych realizowałam zagadnienie z komunikacji, oparte na ciekawej historii napisanej w dwóch wersjach. Uczestników zajęć podzieliłam na grupy, w których były osoby A i B. Zadaniem ich było się porozumieć, bowiem lecieli do producenta jajek strusich - jedynego, który w obliczu zagłady świata mógł zapewnić hurtową liczbę tego produktu. Cele grup pozornie się wykluczały, każda miała za zadanie kupić ich cały zapas, bo tylko to zatrzymywało katastrofę.
Bardzo dużo było interesujących rozwiązań typu:
- zakup jaj dla jednej grupy, a strusi dla drugiej;
- 50% udziałów w zamian za odstąpienie od negocjacji;
- stworzenie pierwszeństwa zakupu kobietom(!);
- użycie siły z pomocą gangsterów;
- zwycięstwo grupy, która miała więcej pieniędzy...itd

Słuchając młodzież, jak rozmawiała ze sobą w emocjach, zobaczyłam tak na prawdę wyolbrzymione sytuacje ze świata dorosłych. Tak łatwo weszli w podstawowe blokady komunikacji:
- nastawienie na własne zwycięstwo, łączące się z przegraną przeciwnika - nastawienie, że może być tylko JEDEN wygrany. Gdyby uczestnicy przyjrzeli się uważnie swoim potrzebom wiedzieliby, że jedni potrzebują skorupek, a inni żółtek z tych jaj. Na 8 grup uczniów tylko jedna odkryła, po krótkiej analizie, takie rozwiązanie.
- brak uważnego słuchania rozmówców - nastawienie, żeby powiedzieć, a nie wysłuchać co ktoś chce mi powiedzieć;
- szybkie ocenianie innych i bardzo bezpośrednie wyrażanie swoich przemyśleń na ten temat;
- nastawienie implikowane przez myśli w stylu: nie da się, to i tak zakończy się klęską, z nimi nie wygram...

Gdy "zwycięska" grupa omówiła co im pomogło zadanie wydało się jasne i proste...A było to:
- chęć wysłuchania drugiej strony,
- pozytywne nastawienie,
- postawa ukierunkowana na wypracowanie satysfakcjonującego rozwiązania dla obu stron.

Tylko tyle i aż tyle. A Wy jak macie w rozmowach? 

A jak w komunikacji z dziećmi?

niedziela, 5 marca 2017

Przez serce do rozumu


"Potrafimy przetrwać nie dzięki pazurom i nie dzięki kłom. Potrafimy przetrwać, ponieważ umiemy się porozumiewać i współpracować."

Bardzo podoba mi się książka "Duński przepis na szczęście" J.Alexander i I.Sandahl wskazująca, jak umiejętność budowania różnych doświadczeń dzieciom może mieć wpływ, aby wyrosły na szczęśliwych dorosłych. Duńczycy od lat zajmują najwyższą pozycje w rankingach bycia szczęśliwymi, pomimo nie zawsze przyjaznego klimatu i smutnych baśni Andersena, a może dzięki temu właśnie? Uczą dzieci pozytywnej postawy, umiejętności radzenia z trudnymi sytuacjami. To postawa tzw. przez nich HYGGE (wymawia się Huga), czyli "miło pobyć razem" odpowiada za szczęście - wspólny czas spędzany razem, gdy zostawiamy troski i kłopoty. Duńczycy często organizują zjazdy rodzinne, na których cieszą się ze swojej obecności, towarzystwa i wykorzystują czas na gry i zabawy. Moje dzieci na takiej zasadzie uwielbiają wspólne wyprawy do rodziny z Lublina, czas poświęcony na relacje i kontakt. W tym roku zapowiedzieliśmy się już na kilka dni przed świętami - razem będziemy przygotowywać potrawy świąteczne i w końcu "nasycimy" się sobą.

W jednej z klas, z którymi pracowałam niedawno starałyśmy nauczyć dzieci lepszego słuchania, bardziej adekwatnego reagowania na zachowania osób w otoczeniu. Dopóki nie zaczęłam ich zestawiać w pary, wyzwalając tym samym energię i możliwość poczucia przyjemności z kontaktu z drugą osobą ta praca szła bardzo mozolnie. Potem poczuły jak gdyby przyjemność z bycia z drugą osobą, zaczęły czekać na tego typu "zabawę". Empatia jest kluczem do wyzwolenia właściwych postaw społecznych.

W tym kontekście jak pomyślę o przedszkolach, które często nawet na życzenie rodziców, realizują program zapewniający dzieciom dużo zajęć poznawczych, przez co brakuje czasu na swobodną zabawę, doświadczenie przeżywania bez kontroli dorosłych kontaktu z drugim człowiekiem to robi mi się przykro. A małe dzieci mają taki potencjał! Badania wykazały, że nawet osiemnasto miesięczne dziecko niemal zawsze usiłuje pomóc dorosłemu, który w widoczny sposób próbuje wykonać jakąś czynność. Jeśli dorosły po coś sięga dziecko będzie próbowało mu pomóc np. podać to co niechcący upuścił. Gdy rzuci coś specjalnie na ziemię nie będzie już tej interakcji.

Poważne traumy w dzieciństwie zaburzają rozwój empatii, poprzez trwały wpływ na tworzenie więzi-przywiązania. Negatywny wpływ na rozwój empatii mają również postawy nadopiekuńcze. Skąd dziecko może wiedzieć jak się zachować, skoro cały czas mówią i decydują dorośli? Znajoma nauczycielka, wychowawczyni gimnazjalistów, przed Świętami Bożego Narodzenia, dała termin swoim wychowankom na przygotowanie choinki. Kilka dni później dostała informacje od rodziców, że rodzice choinkę ustawili i ubrali wieczorem, aby dzieci mogły razem z Panią włączyć tylko światełka. A co by się stało, jakby nie było choinki?