Szczęście

Szczęście

sobota, 20 grudnia 2014

Jak zachęcać dzieci do działania?

"Im bardziej dziecko myśli o stopniach, tym szybciej traci wrodzoną ciekawość świata."
Alfie Kohn

 

 
Pewnego dnia ojciec powiedział do syna:

- Synu nie wszyscy rodzimy sie ze skrzydłami. Nie masz obowiązku latania, ale szkoda, żebyś ograniczał sie do chodzenia, mając skrzydła.
Syn twierdził, ze nie umie latać i, że jak spróbuje to na pewno umrze. Przyjaciele wspierali go w podejściu, że jego ojciec zwariował. Posłuchał jednak rad tych, którzy go kochali. Wszedł na wierzchołek drzewa i skoczył, ale niestety runął na ziemię. Miał pretensje do ojca. Ten zaś mu wyjaśnił:
- Żeby latać trzeba stworzyć sobie przestrzeń do rozłożenia skrzydeł. Podobnie jak ze spadochronem: potrzebujesz pewnej wysokości nim skoczysz. Jeśli nie chcesz brać ryzyka na siebie lepiej od razu zrezygnuj i na zawsze będziesz tylko chodził.

 
Okres przedświątecznych przygotowań w tym roku połączył się z zakończeniem semestru w szkole. Z mojego punktu widzenia dobrze by było by zawsze łączyło się to z takim dmuchaniem w skrzydła własnych dzieci, bądź uczniów. Byłoby cudownie, by ludzie wychowujący dzieci czuli też swoją odpowiedzialność. Znam taką wspaniałą nauczycielkę, która przychodzi zawsze na pierwszą lekcję z uczniami i mówi im, że dla niej wszyscy mają szóstki. Oczywiście oceny częściowo spadają w ciągu roku, bo nie każdy stosuje się do zasad i wymagań na przedmiocie. Trzeba jednak się nagimnastykować, aby stracić tą ocenę wyjściową. Dzieci lubią jej przedmiot i chętnie w nim uczestniczą. Być może działa na nich najbardziej jej wiara w ich możliwości?
 
Biegunowo przedstawię podejście nauczycielki mojego syna, która zamiast czwórki z przedmiotu wystawiła mu piątkę. Z ocen rzeczywiście wychodziła piątka, ale wcześniej miała do niego zastrzeżenie, więc nikt sie niespodziewał. Dziecko bardzo się ucieszyło, żyło dwa dni tym, ze Pani jednak wierzy w jego możliwości. Z tej radości podziękowałam jej osobiście za takie motywujące podejście. Dowiedziałam się jednak, że właśnie zmieniła ocenę syna, bo: ... " się pomyliła". Ten sam komunikat dostało moje dziecko od Pani. Usłyszałam jeszcze: "To nie jest uczeń piątkowy". Dodam, ze z większości przedmiotów ma piątki i szóstki.
 
W tym tygodniu rozmawiałam również z mamą dziecka, które ma duże problemy z nauczaniem czytania. Po przeprowadzonych testach wyłoniły się przyczyny tych trudności. Ujawniła się także niewątpliwa kreatywność dziecka, ponad przeciętna zdolność dostrzegania związków przyczynowo-skutkowych. Zwróciłam przede wszystkim uwagę rodzica na te obszary, choć na początku usłyszałam, że to mało ważne.
 
Gdy tylko możemy:
  • okazujmy zachwyt tym co jest wyjątkowe w każdym dziecku,
  • dawajmy im odczuć, że wierzymy w ich możliwości,
  • podkreślajmy często szczególne zdolności dziecka, choćby dla typowego działania w szkole nie miały większego znaczenia,
  • oceniajmy dzieci za włożony wysiłek, a nie efekt pracy.

niedziela, 7 grudnia 2014

Lekcja uczciwości

"Dzieci uczą się o wiele więcej, obserwując nas, niż słuchając" 
Pino Pellegrino  


Wyobraźcie sobie, że jest takie miejsce, w którym wszyscy żyją zgodnie z zasadami. Nie można kłamać, śmiecić, kraść itp. A wszystko zależy od Ciebie, nikt nie sprawdza.

Taka właśnie jest wyspa Bornholm.

Lokalny supermarket - przed sklepem stoiska z owocami, a przy wejściu, jeszcze przed koszykami, paczki ze słodyczami. Nie ma osoby, która stoi i pilnuje. Podejrzewam, że nie było tam również żadnych kamer. W pewnym momencie z półki spadł, źle ustawiony melon. Pierwsza osoba, która wchodziła do sklepu, umieściła go z powrotem na półce.

Wystawa motyli. Jedna z największych atrakcji małego miasteczka. Przed wejściem rozglądamy się za kasą, gdzie sprzedają bilety. Bilety sprzedają przy bufecie. Kupujemy, szukamy osoby przy wejściu/wyjściu, która by je sprawdziła. Nie ma nikogo. Powoli zaczynamy rozumieć, że nikomu nie przyszłoby do głowy wejść bez biletu.

Gdy jedziesz jakąkolwiek drogą, przy gospodarstwach zwykle stoją stragany z produktami rolnymi. I znowu zaskoczenie - nie były pilnowane. Stragany z plonami (np. ziemniaki, fasola, maliny), informacją o ich cenach i skrzyneczką na pieniądze (patrz zdjęcie).

Byliśmy pewnie jednymi z nielicznych osób, które wiążą rowery zabezpieczeniami. Zwykle każdy po prostu je zostawia.

W pewnym momencie zorientowałam się też w jaki sposób można odróżnić Duńczyków od innych Skandynawów, bądź Niemców. Duńczyk się po prostu uśmiecha przechodząc obok Ciebie i pozdrawia. Możliwe, że nie jest tak wszędzie, ale na Bornholmie tak się działo.

To wszystko brzmi niczym bajka, ale Bornholm to przepiękna wyspa, którą wyróżnia nie tylko cudowna przyroda.

I takie lekcje dla dzieci są najważniejsze. Gdy widzą, że można funkcjonować inaczej. Gdy uczciwość jest cechą, a wyrzucenie papierka poza wyznaczone miejsce jest po prostu niestosowne. A jeśli już ktoś znajdzie śmieć na ziemi, to czuje się w obowiązku by umieścić go w koszu. Wkoło jest czysto i otacza Cię dużo szczęśliwych ludzi.

W tym tygodniu rozmawiałam z jedną mamą, która nie umie odmówić dziecku kupowania prezentów w sklepie. Jedynym sposobem jest wytłumaczenie, że „nie ma pieniędzy”. Gdy zapytałam, czy rzeczywiście nie ma pieniędzy, była zdziwiona. Dzieci są mądre, szybko rozumieją, że dorosły nie jest uczciwy w stosunku do nich i szuka wymówek, by sobie poradzić z sytuacją. Aby dziecko było uczciwe w stosunku do nas musimy być tacy sami w stosunku do niego.

Można? Widziałam, można!

Szczególnie istotna jest dla mnie ta refleksja przed Świętami. Chciałabym, aby wkoło było mniej konsumpcji, a więcej kreowania ważnych wartości i postaw, które przekładają się na stosunek do innego człowieka.

Czy modelujemy naszą postawą w dzieciach takie zachowania, które są odbiciem naszych wartości?

niedziela, 30 listopada 2014

Jak uczyć dzieci żyć z pasją?


"Wkładamy depozyt na konto emocjonalne tylko wtedy, kiedy robimy to, na czym zależy dzieciom ( innym osobom), a nie kiedy uszczęśliwiamy je w zgodzie z własnymi wyobrażeniami."
Iwona Majewska-Opiełka
Dzisiaj opowieść o Panu Hydrauliku.
 
Odwiedził nas, aby naprawić kran. Jest to już kolejna wizyta w tym roku, gdyż poprawki po wcześniejszych fachowcach, odpowiedzialnych za instalację w naszym domu wymagają wielu interwencji. Pan Hydraulik przyjechał do nas jak zwykle z uśmiechem, dobrym słowem. Tym razem była to bardziej złożona naprawa, więc w czasie pobytu podzielił się ze mną licznymi spostrzeżeniami ze swojej pracy. Świetnie się go słucha, gdyż z pasją opowiada o różnych swoich doświadczeniach typu: przecinanie rury brzeszczotem, aby zobaczyć na ile mocno osadził się w niej Kret, zmiana gumowych odprowadzeń ściekowych w brodzikach instalowanych przez wygodnych hydraulików na solidne instalacje, wysyłanie niezorientowanego właściciela po zakup rur itp. A ile było przy tym obserwacji ludzi, uwag dotyczących różnych mechanizmów działania. Dodam też, że Pan Hydraulik nie kpi z innych, zawsze też daje uczciwą, rzetelną cenę za swoje usługi.
 
Mamy zresztą ogromne szczęście należeć do stałych klientów, gdyż telefonów od nowych nie odbiera, bo nie ma już tyle czasu. Jak stary Klient sie do niego odezwie ze zmienionego numeru musi wysłać SMS-a, aby oddzwonił. Ceni swój czas, chwile spędzane z rodziną. Mówi ze śmiechem, że niektórzy mu nawet już wysyłają życzenia świąteczne. Pomyślałam, że też zrobię w to w tym roku, bo na prawdę miło go gościć.
 
Próbuje oddać klimat tej sytuacji, gdyż pokazuje ona doskonale jak ważne jest dzialanie zgodnie z tym co się lubi. Pan Hydraulik, choć wykonuje zawód, który w siatce płac pewnie nie jest na górnej pozycji listy, dzięki swojemu zaangażowaniu i pasji praktycznie sam wybiera Klientów. Ma propozycje projektów instalacji hydraulicznej od ludzi bardzo bogatych, którzy mogą mu, za komfort profesjonalnej pracy zapłacić dokładnie tyle ile on chce uzyskać za swoje usługi. Jest pasjonatem i profesjonalistą, wie czego chce w pracy zawodowej i w życiu.
 
Znam wiele osób posiadających wyższe wykształcenie, prymusów szkolnych. Nie mam poczucia by za tym szły zawsze kompetencje społeczne, świadomość własnej wartości.
 
Czy jesteśmy dziś w stanie zaplanować przyszłość naszych dzieci? Co chcemy zyskać każąc im uczyć się jak najlepiej i podporządkowując temu całą swoją i ich aktywność? Czy nie warto zastanowić się nad kształtowaniem charakteru, bo czy będziesz hydraulikiem, czy inżynierem, rynek i tak da Ci odpowiedź, czy działasz zgodnie ze swoją pasją, czy jesteś spójny wewnętrznie w tym co robisz?
 
Miałam ostatnio przyjemność uczestniczyć w rozmowie dwojga dzieci, w której jedno przekonywało drugie, że bardzo ważne jest by się więcej uczyć, a drugie uważało iż ważniejszy jest rozwój swoich zainteresowań. Nie doszły do jednego rozwiązania, ale zdecydowanie bliższe jest mi podejście, by skoncentrować się na tym, w czym ktoś jest dobry, co lubi, bo wtedy zawsze znajdzie pracę i dostosuje się do rynku za kilkanaście lat. Nie mówię o stanowisku, aby odpuszczać naukę ważnych przedmiotów, ale aby skoncentrować się na:
  • przedmiotach z których dziecko jest najlepsze,
  • zapisać dziecko tylko na wybrane przez niego zajęcia dodatkowe (najlepiej jak najmniej),
  • pobyć z rodziną "nic" nie robiąc.
Takie przemyślane działania wpływają na to jak traktujemy codzienne czynności, jak działamy i z jakim zaangażowaniem w strefie swojego wpływu. A potem kształtuje się pasja, czyli ten błysk, z którym wykonujemy codzienne czynności.
 
Pomyślcie, co jest pasją Waszych dzieci?

niedziela, 23 listopada 2014

Czy można przyspieszyć uczenie?

"Trawa nie rośnie szybciej, gdy się za nią ciągnie."  Gerald Huther


Na zajęciach poświęconych metodą efektywnego uczenia, w starszych klasach szkoły podstawowej, poprosiłam dzieci o rysunek mózgu. Zależało mi na tym, by obrazek był ich wyobrażeniem na temat funkcjonowania mózgu, chciałam pokazać im tą fascynującą różnorodność funkcji jaką mamy
w głowie. Proponowałam stworzenie wyobrażeń na zasadzie przyporządkowania do mózgu jakieś postaci, zwierzęcia lub koloru. Przeważały niestety rysunki schematyczne.

Na podstawie ostatnich badań dotyczących myślenia twórczego większość dzieci traci swój potencjał na etapie nauki w szkole. Z badań wynika, że aż 98 % dzieci na poziomie 5 lat charakteryzuje twórcze myślenie, dzieci w wieku 8-10 lat 32 %, a wieku ponad 25 lat już tylko 2%.
Bardzo się cieszę, że w Polsce stają się coraz bardziej znane doniesienia ze świata nauki dotyczące funkcjonowania mózgu. Mam też nadzieję, że coraz więcej rodziców i nauczycieli będzie brać pod uwagę to co z tych badań wynika dla przyszłości naszych dzieci. Na pewno mnóstwo osób jest już przekonanych do zwracania uwagi na stymulowanie aktywności mózgu. To ważne, bowiem wrodzona ciekawość poznawcza, odpowiednio pobudzana, ma wpływ na sposób postrzegania świata w dorosłym wieku. 

Bardzo wyraźnie pamiętam opowiedzianą mi kiedyś historię przez zaprzyjaźnioną nauczycielkę, wspaniałą osobę, działającą z pasją. Historia dotyczyła jej doświadczeń oazowych, gdy Ksiądz pokazywał im czym jest grzech. Wziął zabłocone buty i postawił na Ołtarzu. Pamiętam jak wtedy pomyślałam, że chciałabym być takim właśnie psychologiem, który pokazuje emocjonalne doświadczenia. 

Dużo pracuję eksperymentem, zarówno w przedszkolu, szkole podstawowej, jak i w gimnazjum. Uwielbiam ten moment, gdy "kogoś wbija w ziemię". Wiem, że skorzysta z doświadczenia. Może przyda mu się dla budowania poczucia własnej wartości? Nurt związany z budowaniem doświadczeń, w których angażujemy się mocno emocjonalnie jest mi bardzo bliski. Jestem rzeczywiście przekonana, że mózg bez tej warstwy emocjonalnej nie przetwarza trwałe doświadczeń.

To, co można zrobić w domu, aby pomóc dzieciom organizować ich doświadczenia szkolne,
by mogły się utrwalać, w połączeniu z emocjami:
  • odpytywanie do sprawdzianów na zasadzie tworzenia zagadek, obrazowanie materiału na mapach myśli, angażowanie wiele zmysłów w powtórki;
  • nauka języków - wspólne śpiewanie piosenek, granie, wieszanie karteczek z nazwami przedmiotów przygotowanych przez dziecko, itp;
  • praca obrazem, odwoływanie się do wyobrażeń i własnych doświadczeń życiowych;
  • czytanie bajek, opowiadań oraz określanie wypływających z nich emocji.
Zadbajmy zatem o doświadczenia naszych dzieci, by jak najwięcej było w nich tej warstwy emocjonalnej.

O takich i innych sposobach na kształtowanie charakteru, w oparciu o wiedzę i praktyczne doświadczenie w szkole usłyszeć będzie można na na Konferencji "Logodydaktyka jako wychowanie do szczęścia", która odbędzie się wkrótce w Warszawie, 25 listopada. Będziemy tam mówić o wielu sposobach na wzmocnienie pozytywnych oddziaływań na dzieci. 

Polecam!

czwartek, 16 października 2014

Sztuka akceptacji



"Akceptacja siebie  jest odmową bycia swoim wrogiem"

Nathaniel Branden


Od kilku dni kołacze mi się w głowie taka piękna opowieść, opisana przez Jorge Bucay, o kręgu 99.
 
Bohaterem jest królewski paź, który w przeciwieństwie do swojego markotnego króla był zawsze szczęśliwy. Cieszyła go praca, każdy przywilej, jaki uzyskiwał, dobrobyt w domu itp. Król chciał jednak przekonać się na czym polega ten mechanizm szczęścia i czy jest w stanie coś
go zmienić. Wraz z najmądrzejszym doradcą podłożyli mu, nie ujawniając źródła, 99 cennych monet.
Co zrobił paź? Przestał się cieszyć każdym dniem, a skupił się na możliwości uzyskania jednej monety, której brakowało mu do stu. Zaczął oszczędzać, więcej pracować, wysłał żonę do pracy.
W końcu stał się tak smutnym i przygnębionym paziem, że król go zwolnił ze służby.
 
Opowiadanie to pasuje mi bardzo do różnych rodzin, które spotykam.
 
Przestajemy się cieszyć z tego, że nasze dziecko jest koleżeńskie, a skupiamy się na tym, że ma konflikt z jednym z kolegów w klasie. Zapominamy, że przysłowiowy Jaś uwielbia grać w piłkę nożną, a skupiamy się na tym, aby co wieczór ćwiczyć z nim matematykę, za którą nie przepada, zamiast pójść z dzieckiem na mecz, pograć w piłkę. Za kilka lat nikt nie będzie pamiętał wypracowanej piątki z matematyki. Pozostaną utrwalone negatywnie uczucia do tego przedmiotu oraz niespełnione pragnienia o byciu piłkarzem.
 
Podążanie za tym co się udaje jest szczególnie ważne w przypadku dyslektyków. Jeśli dziecko ma różne przypadłości związane z funkcjonowaniem analizatorów odpowiedzialnych za powstanie dysleksji rozwojowej, a rodzice oczekują samych piątek, to z góry stawiamy wszystkich na przegranej pozycji. Oczywiście warto wykonywać dodatkowe ćwiczenia, bo w ten sposób ułatwimy dziecku naukę. Będzie to wymagało wysiłku i zaangażowania. Lepiej więc skupić się przy odrabianiu lekcji jednak na przedmiotach, w których dziecko jest dobre, bo to pośrednio wpłynie na wzrost zaangażowania w te, które wymagają dodatkowego wysiłku. Wspieranie obszaru, z którego dziecko może czerpać siłę jest kluczowe dla pokonywania słabości oraz budowania poczucia własnej wartości. Tylko w ten sposób można odnaleźć wewnętrzną motywację w dążeniu do realizowania tego, co wymaga większego wysiłku.
 
Często pierwszym etapem jest po prostu akceptacja przez rodzica, tego co jest słabością. Aby to zrobić niekiedy wystarcza refleksja:
  • Dlaczego mi na tym zależy, aby np. moje dziecko miało piątkę z matematyki?
  • Po co to robię i kto na tym zyska?
Domyślacie się typowych odpowiedzi?

Warto wyjść z kręgu 99. Wspierajmy dzieci, budujmy ich siłę.

niedziela, 28 września 2014

O marzeniach...

"Nie ma marzeń zbyt wielkich, nie ma marzycieli zbyt śmiałych!"
Film "Turbo"

Jest taka przepiękna opowieść w książce Anthonego de Mello, którą zna już wiele osób, ale bardzo mi pasuje, gdy myślę o marzeniach i naszych własnych ograniczeniach przy ich realizacji.

Pewien człowiek znalazł jajko orła i umieścił je w gnieździe kury. Gdy się orzeł wykluł, dorastał wśród kur i zachowywał się jak i one: dłubał w ziemi poszukując robaków, gdakał i latał, nawet kilka metrów, nad ziemią. Pewnego dnia zobaczył szybującego na niebie orła, którego lot wzbudził jego podziw. Usłyszał jednak od kury, żeby nawet o tym nie myślał, bo jest inny. Umarł więc
w przeświadczeniu, że jest kogutem w zagrodzie.

Pracując codziennie w szkole widzę, że wiele ograniczeń pochodzi właśnie z takich przekonań. Dzieci porównują się między sobą, lub wyznaczają sobie role, które bywają dla nich zbyt dużymi wyzwaniami w stosunku do własnych możliwości. Każdy z nas jest inny i niewątpliwie ma inne tempo nauki oraz różne zainteresowania. Można dzieci naprowadzać na rozwój tych obszarów, które sprawią, że poczują w sobie siłę. Można pokazywać im coś więcej niż wymaga tego lekcja. Można, ale trzeba mieć w sobie też takie przekonania, że warto się kierować osobowością młodego człowieka, jako czymś, co stanowić będzie dalszą podstawę do nauki.

Jeśli dziecko nie wierzy w swoje możliwości i obserwuje inne osoby lepiej radzące w szkole niż on,
a przy tym doświadcza opuszczenia ze strony szkoły i rodziny, będzie miało dużo takich ograniczających przekonań w swojej głowie. Będzie się też zachowywać jak nasz orzeł, który,
w najlepszym wypadku, będzie tylko patrzył z podziwem na szybujące orły.

Nie chce dalej rozwijać wątku co się dzieje z dzieckiem bez wsparcia w takiej sytuacji, bo nie ma potrzeby, by generować tyle negatywnych przekazów. Wystarczy spojrzeć wokół na wielu "najeżonych" dorosłych, bo przecież oni też niedawno byli dziećmi, których potrzeby po prostu pomijano.

Aby więc było więcej wokół nas dobra i pozytywności zacznijmy od osób wokół siebie, które potraktujemy dziś życzliwie. Przyjmijmy ze zrozumieniem różne sytuacje, które odbiegają
od naszych idealnych oczekiwań. Pamiętajmy, że same wyniki w nauce nie gawarantują sukcesu
w życiu. Potrzeba silnej i zintegrowanej osobowości, aby poradzić sobie z wyzwaniami współczesnego świata. Zatem jeśli skupimy się na budowaniu siły u dzieci, większość z nich nie będzie miało poczucia, że tkwi w zagrodzie i podejmie odważnie nowe wyzwania. I będzie marzyć...a marzenia to przecież pierwszy krok w realizacji celu. 

"Jeśli lampart bieganie za gazelą czy zastanawia się czy ją złapie? - po prostu to robi".

niedziela, 7 września 2014

Budowanie motywacji





„Czy mógłbyś mi łaskawie powiedzieć w którą stronę mam pójść?
- Zależy to w dużym stopniu od tego, w którą stronę zechcesz pójść – powiedział Kot.
- Nie zależy mi na tym, w którą … - powiedziała ALICJA.
- Więc nie ma znaczenia, w którą stronę pójdziesz – powiedział Kot.”



Lewis Caroll, „Przygody Alicji w Krainie Czarów”


Jest taka opowieść o drwalu, który rozpoczął nową pracę. Bardzo starał się wykazać przed pracodawcą, więc pierwszego dnia ściął aż kilkanaście drzew. Zyskał duże uznanie i chciał zasłużyć na dalsze pochwały. Pracował bardzo ciężko, ale każdego dnia ścinał coraz mniej drzew. Robił się markotny i sfrustrowany. W końcu szef spytał go: „Czy nie zapomniałeś przypadkiem o zaostrzeniu swojego topora?”. Drwal odpowiedział: „Nie miałem czasu, aby go zaostrzyć. Byłem za bardzo zajęty ścinaniem drzew”.

Jak często zdarza się nam w odniesieniu do dzieci zapominać o zadbaniu o wszystkie obszary ich funkcjonowania? Uczeń w typowej szkole to głównie osoba, którą się rozlicza z nauki. W mijającym tygodniu widziałam wiele uśmiechniętych i pełnych energii dzieci. Spotkałam też rodziców, którzy planują wypełnić ich dnie zajęciami od rana do wieczora. Oby jak najwięcej osób zachowało w tym umiar
i zostawiło dzieciom trochę przestrzeni na zabawę i odpoczynek, aby miały szansę na zaostrzenie „swoich toporków”.

W przypadku nastolatków dobrze byłoby im oddać część odpowiedzialności za ich naukę, nie rozliczać
z kolejnych przedmiotów, gdyż jak wiadomo nie da się być ze wszystkiego najlepszym. W niektórych środowiskach widać wyraźne przełożenie zbyt dużych wymagań i oczekiwań rodziców na pogłębiające
się frustracje nastolatków.

W gimnazjum, w którym pracuję planujemy wprowadzenie systemu samodzielnego wyznaczania sobie celów do realizacji przez uczniów. Bardzo bym chciała, aby uczniowie zaczęli świadomie podejmować decyzje dotyczące swoich osiągnięć w nauce i nie tylko. Pisząc deklarację o swoich planach i porównując pod koniec semestru, co się nie udało i dlaczego, będą mogli świadomie wpływać na to co dla nich liczy się najbardziej. Czasem to też pierwszy krok w budowaniu własnego poczucia wartości. Zdania do uzupełnienia, które mogą ułatwić wyznaczanie celów:

  • Mój zasadniczy cel w bieżącym roku szkolnym to:…
  • Wierzę, że mogę go osiągnąć, ponieważ:…
  • Żeby osiągnąć ten cel, zamierzam:…
  • Zrealizuję to do dnia…
  • Korzyści, jakie osiągnę z realizacji tego celu:…
  • O swoich zamiarach opowiem…
  • Aby poprawić swoje wyniki, bądź rozwinąć swoje zdolności w wybranym zakresie zadań, potrzebuję…
Można zacząć taki bilans od siebie.  

Powodzenia w Nowym Roku Szkolnym!