"Jedyna możliwość by zmienić siebie, polega na odrzuceniu dotychczasowego sposobu rozumowania. "
Antony de Mello
Mieliśmy w wakacje okazję opiekować się dwoma świnkami morskimi. Dostaliśmy szczegółowe instrukcje obsługi zwierzątek. Od kilku lat mamy własną świnkę, więc nie wydawało się to nam dużym wyzwaniem.
Po kilku dniach moje zdumienie jednak zaczęło narastać. Nasza świnka przyzwyczaiła się do naszych zwyczajów, jest spokojna, mało wymagająca i pozytywnie nastawiona do opiekunów. Radośnie reaguje na pokarm, głaskanie, wybieg w ogródku.
Tymczasem obce świnki okazały się niezmiernie wymagające, a zarazem nie dające nic w zamian. Oczywiście biorę pod uwagę, że nasza świnka jest przez nas oswojona. Przybyłe do nas świnki wychowują się wśród dzieci, miały okazje nabrać nawyku kontaktu z człowiekiem. Widać było jednak wyraźnie, że wykształciła się mocno w ich zachowaniu postawa "biorcy". Jak widzą człowieka o określonych porach po prostu DOMAGAJĄ się jedzenia. Bynajmniej nie były głodne, bo zawsze dbaliśmy by miały dodatkowy pokarm z ziarnami, kolbę, sianko. Były po prostu przyzwyczajone, że jak będą piszczeć dostaną coś lepszego tj. ogórka, marchewkę, natkę itp. W swoim rocznym życiu nauczyły się, że swoimi intensywnymi piskami wymuszają na otoczeniu reakcję zaspokajania ich dodatkowych zachcianek.
Zaczęłam zachowywać się jak badacz i obserwować uważnie ich zwyczaje, kupowałam smakołyki, które lubią najbardziej, obserwowałam reakcje, słuchałam filmików z odgłosami świnek w internecie i niestety ... obserwacje potwierdziły się. Co więcej okazało się, że jedna świnka podporządkowała sobie całkowicie drugą. Jedna zawsze wybiera to co lepsze, a druga czeka co dla niej zostanie.
Próbowaliśmy wygasić reakcje świnek na poziomie ukształtowania innych nawyków. Nie reagowaliśmy na sytuacje pisków, tylko podawaliśmy smakołyki jak się wyciszyły. Zachęcaliśmy drugą świnkę do odważnych działań, zjedzenia czegoś na co miała ochotę, zmianę miejsca w klatce. Poświęcaliśmy jej więcej uwagi. Po dwóch tygodniach świnki nauczyły się mniej piszczeć i reagować mniej gwałtownie na każde otwarcie lodówki.
Oczywiście nie mamy większego wpływu na dalsze wychowywanie świnek, możemy delikatnie podzielić się spostrzeżeniami z właścicielami zwierzątek. A to prawie zupełnie tak samo jak z wychowywaniem dzieci...
Każdy wychowuje zgodnie z własnymi wzorcami i przekonaniami. Pokazanie komuś, że byłoby mu łatwiej z dziećmi, gdy nie jest gotowy na zmiany może okazać się sporym wyzwaniem. Może jest to jednak kwestia perspektywy? Gdy pojawiają się wątpliwości warto przyjrzeć się uważnie jednej wybranej, powtarzającej się sytuacji, która budzi dyskomfort np. domaganie się krzykiem uwagi przez dziecko, brak wykonywania obowiązku i dokładnie do tego się odnieść. Aby nastąpiła zmiana trzeba uznać, że to co się dzieje i przeszkadza nie wynika tylko z charakteru dziecka, z tego ze dzieci muszą się buntować, lub że właśnie takie są.
Przybyłe do nas świnki przyzwyczaiły otoczenie, że jak będą piszczeć dostaną oczekiwane smakołyki. A jednak przez dwa tygodnie nauczyliśmy je, że nie muszą piszczeć, by dostać to co chcą. Jedno wybrane zachowanie, stopniowa zmiana nawyku, aby osiągnąć lepszą jakość życia.
A teraz pomyśl przez chwilę, czy jest coś drobnego, coś co możesz wprowadzić już dziś w swoje życie, bądź swojego dziecka. Nowy nawyk, prosta zmiana zwyczaju.
Masz....? Powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz