"Spokój, bliskość i pogodę ducha znajdę pośród ludzi, którzy mają je w sobie."
Agnieszka Maciąg
Często, w różnych rozmowach z rodzicami, pojawia się temat braku słuchania przez dzieci. Dzieci potrafią słuchać, ale muszą mieć przekonanie, że dorosły ich rozumie, akceptuje ich uczucia. Nie wystarczy wygłaszać mowy moralizatorskie, wbijać dzieci w przekonanie, iż mogą wszystko, a każdy jest geniuszem.
Każdy ma jakieś talenty, ale nie każdy osiąga mierzalne ocenami sukcesy w szkole. A gdy takich dzieci, przekonanych, że mogą wszystko uzbiera się cała klasa? I co, jeśli okazuje się, że tych sukcesów nie ma tyle, co by chcieli dorośli? Co mogą zrobić dzieci, by zostać dostrzeżone?
Po kolejnym incydencie, gdzie dzieci rozbiły lekcje dyskutując z nauczycielem, czy budynek na ilustracji ma 10, czy 13 pięter - chodziło jak mi opowiadały, o używanie słów dotyczących budynku w obcym języku, więc ilość pięter tak na prawdę była mało ważna. Istotny był brak przygotowania do lekcji, brak motywacji do nauki nowych słówek. Takich sytuacji w tej grupie było kilka. Jakie jest źródło?
O tym opowiedziały same dzieci. Byłam wzruszona tym spotkaniem. Poprosiłam, by anonimowo napisali na karteczkach co lubią i nie lubią w swojej klasie. Wszyscy napisali, że nie lubią hałasu, krzyczenia, dyskutowania z nauczycielami, porównywania i obgadywania. Wszyscy tak samo. Spytałam czy jest ktoś w klasie, kto tego nie robi? Znalazła się jedna dziewczynka, którą zgłosiły same dzieci. Zapytana dlaczego tego nie robi: BO NIE MAM TAKIEJ POTRZEBY. Jak to powiedziała nastąpiła kompletna cisza. Jej poczucie wartości jest stabilne, nie musi się wyróżniać na siłę, by mieć uwagę.
Po kolejnym incydencie, gdzie dzieci rozbiły lekcje dyskutując z nauczycielem, czy budynek na ilustracji ma 10, czy 13 pięter - chodziło jak mi opowiadały, o używanie słów dotyczących budynku w obcym języku, więc ilość pięter tak na prawdę była mało ważna. Istotny był brak przygotowania do lekcji, brak motywacji do nauki nowych słówek. Takich sytuacji w tej grupie było kilka. Jakie jest źródło?
O tym opowiedziały same dzieci. Byłam wzruszona tym spotkaniem. Poprosiłam, by anonimowo napisali na karteczkach co lubią i nie lubią w swojej klasie. Wszyscy napisali, że nie lubią hałasu, krzyczenia, dyskutowania z nauczycielami, porównywania i obgadywania. Wszyscy tak samo. Spytałam czy jest ktoś w klasie, kto tego nie robi? Znalazła się jedna dziewczynka, którą zgłosiły same dzieci. Zapytana dlaczego tego nie robi: BO NIE MAM TAKIEJ POTRZEBY. Jak to powiedziała nastąpiła kompletna cisza. Jej poczucie wartości jest stabilne, nie musi się wyróżniać na siłę, by mieć uwagę.
Gdy szukaliśmy sposobów, co pomaga by zachowywać się spokojniej doszli do wniosku, że jeśli jest możliwość podzielenia się swoimi przeżyciami po szkole z kimś, wtedy na drugi dzień lepiej można się skupić.
Tymczasem dorośli są często nieobecni, bądź zajęci. Bardzo często też mają trudność by przyjąć negatywne emocje swoich dzieci, bądź zaczynają działać, oceniać itp. A wystarczy tylko przyjąć to co mówi dziecko, posłuchać go, współczująco odnieść się do trudności, potowarzyszyć mu w szukaniu rozwiązań. Nam na warsztatach poświęconych opisanej wcześniej grupie dzieci się udało, choć było kilkanaście osób z różnymi celami, potrzebami, zainteresowaniami. Pomogła uważność i słuchanie drugiego człowieka, chęć poszukania rozwiązań w nas samych. Po stronie dorosłych jest poprowadzić dzieci w tym kierunku.
Polecam.
Każdy z nas był dzieckiem, ale szkoda,że dorosłe życie zabiera nam umiejętność patrzenia tymi niewinnymi i radosnymi oczami. Poza tym często też dorosłość zabiera nam to, co posiadaliśmy jako dziecko - radość z rzeczy niepozornych i małych. Zauważyłam w sumie po sobie, że wiele rzeczy zaczęłam traktować jak obowiązek. Nawet wybrana pościel dla niemowląt z okazji przyjścia na świat mojego synka mnie tak bardzo nie cieszyła. Powinnam się ekscytować, bawić, oczekiwać, ale gdy jest się już któryś raz w ciąży to niestety, ale tak to wygląda :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń