"
"Najważniejszą częścią edukacji jest wychowanie we wczesnym dzieciństwie."
Platon
Diagnozowałam kiedyś dziecko, po kilku miesiącach nauki w dobrej, prywatnej szkole. Rodzice byli zaniepokojeni samopoczuciem dziecka oraz wymaganiami nauczycieli. W przedszkolu dziecko podobno nie miało żadnych trudności, choć rodzice zauważyli, że nie wykonuje różnych zadań, które dostawali z przedszkola.
W związku z tym, że nie mieli za dużo czasu aby zajmować się dzieckiem zatrudnili Panią, która miała przygotować dziecko do szkoły. Sprawdziła się chyba znakomicie, bo dziecko dostało się do wymarzonej przez rodziców szkoły, zdając nawet testy oceniające jego gotowość do szkoły z dość dobrym wynikiem. Być może, gdyby rodzice kontynuowali takie "wspomaganie rozwoju" szybko nie można byłoby dostrzec różnicy między tym dzieckiem, a innymi, które może bardziej " naturalnie" rozwiązywały zadania. Niestety nie tylko nie czuli takiej potrzeby, ale też podważali kompetencje nauczyciela i nie stosowali się do zaleceń edukacyjnych. Dodatkowo, w związku z tym, że dziecko dużo chorowało tak na prawdę dość rzadko bywało w szkole. Nie mam pozytywnego zakończenia tej historii. Moją diagnozę, która zakładała konieczność wspomagania analizatorów odpowiedzialnych za uczenie oraz rozważenie szkoły o mniejszych wymaganiach edukacyjnych też podważyli. Dziecko, gdy widziałam ostatni raz było smutne i zdezorientowane sytuacją.
Nie wiem jak zakończy się ta historia. Mogę się tylko domyślać, jakie sygnały dla poczucia własnej wartości otrzymują dzieci z trudnościami w uczeniu, bądź problemami emocjonalnymi, którym dodatkowo na starcie rodzic stawia wysokie wymagania.
Na szczęście rośnie świadomość rodzicielska. W ostatnim roku szkolnym wyjątkowo dużo osób w procesie rekrutacji było na prawdę wdzięcznych za rzetelną ocenę pracy ich dziecka, choć nie dostawały się do szkoły, w której pracuję. Z przedszkoli mieli często nieadekwatną ocenę rozwoju swoich dzieci, choć podejrzewam, że niekiedy były wyraźne przesłanki by zastanowić się nad pomocą dziecku we właściwym momencie.
Zaczynając nowy rok szkolny zachęcam do zachwytu tym, co osiągają nasze dzieci, choć czasem może nie będzie to odpowiadać naszym oczekiwaniom.
Spróbujmy cieszyć się tym, co dzieciom się udaje. Skupiajmy się na konkretnych drobiazgach każdego dnia, bez pustego wychwalania dzieci. Będzie to budować ich wewnętrzną siłę, która może okazać się z perspektywy czasowej ważniejsza niż piątki w szkole.